|
|||
:: Zachowamy się jak trzeba. Wiadomość dodana przez: Republikanin. (2017-08-01 02:08:22) W Jałcie plan podziału świata po zakończeniu II WŚ nie został zaprojektowany z myślą o zapewnieniu Polsce jej suwerennego bytu. Co więcej był przez USA i Anglię pilnie strzeżoną tajemnicą, niemalże do kapitulacji Niemiec. Rząd Polski o ustaleniach, z grudnia 1943 r. na Teherańskiej konferencji Churchilla, Roosvelta i Stalina, dotyczących Rzeczpospolitej, dowiedział się w październiku 1944 r. od … Stalina. Ta zakulisowa zmowa sprzymierzonych mocarstw uczyniła operację Burza, przygotowywaną przez Polskie Siły Zbrojne od 1942 roku, oderwaną od operacyjnych celów zachodnich sojuszników. Kulminacyjnym wysiłkiem operacji Burza była próba zbrojnego przechwycenia Warszawy z chwilą podejścia pod nią frontu wschodniego. W zamęcie panującym wśród wycofujących się z miasta Niemców opanowanie strategicznych węzłów aglomeracji stołecznej wraz z przyczółkami mostowymi było zadaniem heroicznym, ale nie desperackim. To nie była akcja honorowej całopalnej ofiary, lecz możliwe do osiągnięcia drobiazgowo zaplanowane zadanie, realizowane z rozmachem i przepojone bojowym duchem oddziałów Armii Krajowej i aktywnym poparciem mieszkańców Warszawy. Czynniki które skazywały Powstanie Warszawskie na niepowodzenie zostały zdefiniowane podczas konferencji Teherańskiej, ale wyjawione podczas pobytu premiera rządu Polskiego Mikołajczyka w Moskwie pod koniec 1944 roku. Dopiero tam i wtedy władzom państwa Polskiego zostały ujawnione kluczowe zamysły Wielkiej Trójki. To, że od czterech lat Polskie państwo podziemne trwało w niezłomnym oporze wobec niemieckich barbarzyńców tu w kraju, to że wspierało wszystkimi rodzajami broni W. Brytanię na wszystkich frontach wojny z Trzecią Rzeszą, we Francji, Norwegii, północnej Afryce, Włoszech, po Wyspy Brytyjskie było niewystarczającym dla świata cywilizowanego argumentem, by choćby po wybuchu w dniu 1 sierpnia 1944 r. walk w Warszawie wymusić na Stalinie natychmiastowe udostępnienie lotniska w Połtawie na wsparcie logistyczne dla samolotów alianckich dokonujących zrzutów broni dla walczącej Warszawy. To z punktu widzenia wojskowego była podstawowa reakcja sojusznicza. Żadna łaska aliantów, ani szczególna ofiara . Wahadłowe loty dawałyby znacznie większe udźwigi rzeczywiste samolotom dla transportu materiału wojennego i obniżały straty w załogach nad terytoriami zajmowanymi przez Niemców . Podobnie wykorzystanie brygady spadochronowej gen. Sosabowskiego w Warszawie jak planowało dowództwo polskie uważane jest za nierealne, ale raczej z powodów teherańskich niż sprzętowych. Brygadę we wrześniu 1944 Brytyjczycy wykorzystali pod Arnhem w Holandii. Taka postawa koalicji to nie żaden przejaw politycznego cynizmu. To rodzaj zaprzaństwa hańbiącego świat cywilizacji łacińskiej. Upokarzająca spolegliwość - wobec tyrańskiej idei marksistowskiej - składająca ofiarę z pokolenia najwyższej chrześcijańskiej jakości. Kwiat młodej inteligencji Polskiej tu w Warszawie na czele stołecznego ludu poszedł bezkompromisowo na barykady w imię Boga, w imię honoru, w imię Ojczyzny by wybić się na niepodległy byt. Siłą pokrzyżować niemieckie plany bezwzględnej obrony Warszawy. Opanować miasto zanim zamienione zostanie w frontową rubież obronną obracaną w perzynę przez atakujące bolszewickie lotnictwo, artylerię i piechotę. Tym dzieciom Warszawy dziewczynom, chłopakom, kobietom i mężczyznom od góry do dołu funkcji i odpowiedzialności składam hołd, nisko pochylam głowę i dziękuję. Sądzę iż gdyby trzeba było powtórzyć ich sierpniowo-wrześniowe idee roku 1944 pokolenia współczesne postąpią tak samo .
Budując barykadę.
Anna Świrczyńska.
![]() adres tej wiadomości: www.bemowa.pl/news.php?id=43856 |